* Cesc *
Siedziałem w poczekalni. Wpatrywałem się w podłogę, dalej nie docierało do mnie to, co powiedział lekarz. Myślałem, że będzie wszystko dobrze, ale nie. Wszystko musiało się spieprzyć. Kiedy tak czekałem, sam nie wiem na co, miałem dużo czasu, żeby poprzypominać sobie wszystkie piękne chwile, które spędziłem z Sarą.
Byłem strasznie wkurzony tego dnia. "Tata" stwierdził, że nie nadaję się do pierwszego składu. Wciąż byłem za słaby, żeby dorównać Andresowi czy Alexisowi. Wybiegłem ze stadionu mocno zdenerwowany. Wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Sara czekała koło mojego samochodu. Do tej pory nie wiem, skąd wiedziała, który jest mój. Ale to mało ważne, zachowałem się podle wobec niej. Całą złość z treningu wyrzuciłem na nią. Ale szybko się pozbierałem, zaprosiłem do siebie na ten wywiad. To była najlepsza rzecz, jaką zrobiłem.
Była chyba 21, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Zdążyłem się uspokoić i miałem lepszy humor. Sara wyglądała rewelacyjnie. Od pierwszego wejrzenia zakochałem się w niej i nie zamierzałem tego długo ukrywać. Przyniosłem jej wodę i szczerze przeprosiłem za moje zachowanie. Rozbawiło mnie jej poważne podejście. Przyglądałem jej się uważnie. Każdy jej gest, każdy uśmiech. Szybko skończyliśmy ten wywiad i Sara chciała mi uciec. I nagle serce mocno zawaliło mi w piersi. Chciałem, żeby została ze mną. Trochę musiałem ją przekonywać do siebie, ale udało mi się. Została na noc, to była najlepsza noc w moim życiu. Rano widziałem jej konsternację gdzie jest. Przyniosłem śniadanie i prosto z mostu strzeliłem, że mi się podoba. Chciałem z nią żyć.
Poszedłem na trening, ale bałem się zostawić Sarę samą. Bałem się, że przebudzi się i ucieknie z mojego domu. Tak się na szczęście nie stało. Trening o dziwo minął szybko i przyjemnie. Może dlatego, że myśli miałem przy Sarze? Wszedłem do domu i zobaczyłem ją. Serce zwolniło. Posprzątała. Zrobiła obiad. Nagle coś w niej pękło. Stwierdziła, że nie jest mnie warta. Ale to nie była prawda. Wtedy oficjalnie stała się moją dziewczyną.
Później pojechaliśmy do hotelu po jej rzeczy. Wtedy po raz pierwszy spotkałem Carlosa. Wzbudził we mnie wstręt gdy przystawiał się do Sary. Dałem mu do zrozumienia, że ona jest ze mną. Widziałem strach w oczach Sary. Szybko zabrałem ją do domu. Ciągle płakała i przepraszała mnie. Nie wytrzymałem. Pocałowałem ją tak, żeby popamiętała ten pocałunek do końca życia. Włożyłem ręce pod jej koszulkę. Po chwili poczułem jej miękkie ręce na swoim brzuchu. Zaraz potem siedziała bez koszulki na moich kolanach. Mi też zdjęła sweter i rzuciła w kąt. Zaniosłem ją na rękach do sypialni. Wyglądała tak pięknie. Policzki miała czerwone z nerwów i strachu. Uśmiechnąłem się do niej i zaczęliśmy zabawę. Rano nie chciałem wstawać, ale musiałem iść na trening. To była najgorsza decyzja w moim życiu.
Po dwóch godzinach ktoś zadzwonił do mnie. Spojrzałem na wyświetlacz - Sara. Nie mogłem rozmawiać, ale to co usłyszałem sprawiło, że miałem ochotę kogoś zabić. Mianowicie Carlosa. Już miałem wybiec, gdy zawołał mnie Martino. Jeszcze tego brakowało, pomyślałem. Nie lubiłem gościa. Nie doceniał mnie. Był inny niż Pep i Tito. Podszedłem do niego i prosto w twarz powiedziałem mu, że wychodzę i dzisiaj nie wrócę. Nie zdążył mi nic powiedzieć, bo już byłem w samochodzie. Podjechałem pod dom, starałem uspokoić się. Wyważyłem drzwi i rozejrzałem się po domu. Zobaczyłem ubrania na podłodze. Pobiegłem po schodach na górę. I zobaczyłem go. Carlos stał nago przede mną z łobuzerskim uśmiechem. Rzucił się na mnie, ale, muszę podziękować Alexisowi,że mnie tego nauczył, zrobiłem unik i kopnąłem go w plecy. Leżał nieprzytomny, a ja znalazłem Sarę. Była cała roztrzęsiona, płakała. Podszedłem do Carlosa. Uderzyłem go kilka razy, mocno. Sara powstrzymała mnie, ale nie na długo. Zauważyłem ślad na jej poliku. Wtedy za cel postawiłem sobie zabić Carlosa. Muszę podziękować mojej kochanej, że powstrzymała mnie przed tym, bo teraz siedziałbym w więzieniu. Zadzwoniłem na policję i zabrała Carlosa z domu.
Potem było tylko gorzej... chociaż? Sara wymiotowała. Bałem się. Pobiegła do sklepu i w tym czasie przyszedł Cristian. Mój przyjaciel. Zawsze mnie rozumiał. Też źle był traktowany w klubie. Gadaliśmy dużo, ja poszedłem zrobić coś do jedzenia. Wróciła Sara. Uwielbiała Cristiana. Wyszedłem z kuchni, a ona siedziała wtulona w niego. Byłem oburzony, ale wiedziałem, że to tylko nasz przyjaciel. Dostaliśmy zaproszenie do kina. Sara wyglądała nieziemsko. Pragnąłem jej, ale ona pogrywała ze mną. W kinie poznaliśmy Roksanę. Spodobała mi się z wyglądu i charakteru. Już wtedy wiedziałem, że Tello jej nie wypuści i to będzie coś więcej niż jedna noc. Wróciliśmy do domu i znowu się kochaliśmy.
Rano robiłem śniadanie, a przynajmniej próbowałem, bo oczy same mi się zamykały. Sara pomogła mi i rozpoczęła bardzo ważną rozmowę. Dziecko. Całe szczęście nie była w ciąży, ale chciała. Poszliśmy do lekarza. Diagnoza jaką usłyszeliśmy od lekarza, a właściwie Sara ją słyszała, zabiła nas. Starałem trzymać Sarę, żeby nic sobie nie zrobiła, ale ona wiedziała, że szykuje się najgorsze. Trafiła do szpitala. Zdecydowała się na przeszczep. Wcześniej zaprosiła Carlosa do domu. Zobaczyłem ich razem i wszystko we mnie gotowało się. Zostali przyjaciółmi. Może nawet lepiej... Odwiedzał Sarę w szpitalu. Potem, oświadczyłem się mojej ukochanej. Odrzuciła je za pierwszym razem, ale potem się zgodziła. W dzień operacji płakałem. Było zimno na dworze, chociaż było lato. Temperatura sięgała może 10 kresek, a ja ubrany w koszulkę i krótkie spodnie płakałem pod szpitalem. Zabrali mnie stamtąd Cristian i Carlos. Pogadałem z Sarą i nastąpiła operacja. Byłem wkurzony, tyle czekania. Potem ta najgorsza informacja...
Teraz siedziałem na krześle i lekko uśmiechnąłem się, gdy te wszystkie chwile sobie przypomniałem. Znajomi pocieszali mnie, ale to nie pomagało. Moje wspomnienia trwały może minutę, ale wewnątrz mnie, trwało to miesiącami. Musiałem to zrobić. Podszedłem do wszystkich i uściskałem. Nawet Carlosa. Przeprosiłem go za złamany nos, Cristianowi podziękowałem za to, że jest, Roksanie podziękowałem, że przekonała Sarę do zmiany decyzji, a Marię... Marię po prostu uściskałem. Nie mogłem się poddać i postanowiłem, że będę walczył tak długo, jak długo walczyć będzie Sara. Wyszliśmy ze szpitala. Poszedłem do "Taty" i poprosiłem o ostatnią szansę. Zgodził się. Następny mecz: 8 lipca.
Ten rozdział jest... jest inny niż wszystkie. Podsumowuje to, co działo się przez ostanie 6 rozdziałów :) Dziękuję, że jesteście i z chęcią czytacie mój blog :) Planuję jeszcze 2 rozdziały i... KONIEC :')
Ej, wzruszyłam się! Tyle wspomnień w jednym rozdziale, to za dużo :)
OdpowiedzUsuńAle czekam na nowy i pozdrawiam :*
Jeju ;(
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
Czekam <3
Jejku się popłakałam :(
OdpowiedzUsuńSARA MUSI SIĘ OBUDZIĆ! :c
Zaraz... JAKIE DWA ROZDZIAŁY I EPILOG?! :C
Czekam na nn <3
Dominika Badstuber mobilnie :))
może bd 3 rozdziały, bo w 2 sie chyba nie wyrobie :)
Usuńejj nie kończ jeszcze !! :)
OdpowiedzUsuńmusiałam nadrabiać wszystkie rozdzialy ale warto było c:
OdpowiedzUsuńchcę żeby cescy był z nią szczęśliwy ;CC
Nadrobiłam wszystko i nie żałuję to ci piszesz jest genialne. Mają być szczęśliwi. Zapraszam jeszcze do siebie na:
OdpowiedzUsuńhttp://alexisandnela.blogspot.com/2014/07/przepraszam.html?m=1
Nadrobiłam poprzednie rozdziały i było warto :)
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszający rozdział, mam nadzieję, że w końcu sytuacja zmieni się na lepsze.