wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 1

              Sara czekała aż trening się zakończy. Obserwując Cesca układała sobie pytania, jakie mu zada. To miał być jej pierwszy poważny wywiad, więc musiał być idealny.

                                                                            *

- Hej. Jestem Sara Cortez. - powiedziała podchodząc do Fabregasa. - Chciałabym przeprowadzić z Tobą wywiad.
- Cześć. Przepraszam, ale nie mam teraz czasu.
- Ale bardzo mi na tym zależy. Szef wyrzuci mnie z pracy jak nie przyniosę wywiadu.
- No dobra. - burknął Fabregas. - Tu masz mój adres, wpadnij o 21
- Oczywiście, dziękuję. - powiedziała z uśmiechem.
Fabregas odjechał, a Sara stała sama na parkingu. Miała 5 godzin, żeby wszystko dopracować na ostatni guzik.
      
                                                                            *

              Sara podeszła do drzwi pięknej willi. Niepewnym ruchem zapukała w drzwi. Odczekała chwilę. Zapukała drugi raz, teraz o wiele głośniej. Usłyszała, że ktoś podchodzi do drzwi.

- A to ty. Wejdź. - Fabs wskazał ręką drogę do salonu. - Myślałem, że zrezygnujesz, ale jesteś uparta - powiedział uśmiechając się. - To bardzo dobrze w tym zawodzie. Napijesz się czegoś?
- Może wody. - odparła nieśmiało Sara.
- OK, zaraz przyniosę - puścił jej oczko i zniknął.
Sara siedziała cicho oglądając dom Cesca. Był ogromny. Po chwili przyszedł Fabregas ze szklanką wody, którą podał Sarze. Wpatrywał się w nią przez chwilę tymi swoimi pięknymi oczami. Dziewczyna czuła, jakby się rozpływała. Ale szybko wzięła się w garść.
- Dziękuję. Możemy zaczynać?
- Najpierw chciałbym Cię przeprosić. - powiedział. - Byłem niemiły na parkingu. Ale trening poszedł mi kiepsko - westchnął - trener się darł.
- Rozumiem. Wybaczam Ci. - uśmiechnęła się. - Możemy zaczynać? - Fabregas kiwnął głową. - W takim razie... odpuścimy sobie wstępy, bo każdy Cię zna, jeżeli chodzi o życie zawodowe. Masz dziewczynę?
- Nie - odparł szybko.
Sara zadawała różne pytania, na które sumiennie odpowiadał Cesc. Po godzinie skończyli robotę. Fabregas cały czas był wpatrzony w Sarę. Ona udawała, że nie widzi tego, ale podobało jej się, jak Hiszpan ją traktuje.
- To chyba tyle. - odparła wstając z kanapy. - Dziękuję za poświęcony czas.
- To ja dziękuję. Miło było w końcu porozmawiać z kimś o sobie. - uśmiechnął się. - oże zostaniesz na noc? Jest późno, w nocy lepiej nie chodzić samemu po ulicy.
- Nie jest tak późno - uśmiechnęła się. - To miłe, ale chyba pójdę do hotelu. Nie chcę zawracać Ci głowy. I tak straciłeś przeze mnie wieczór.
- Szczerze? To był jeden z najlepszych wieczorów, jakie ostatnio przeżyłem. - złapał ją za rękę. - Proszę zostań.
- Cesc... - spojrzała w jego głodne oczy. - Ja... ja nie mogę... To znaczy mogę, ale...
- Jedna noc. Nie lubię samemu mieszkać tutaj. Ten dom jest za duży na jedną osobę. - chwycił mocniej jej rękę.
- Dobra... - zawahała się Sara. - To co będziemy robić?
- Może pogadamy? Tylko tak normalnie, nie sztucznie do wywiadu. - zaśmiał się.
Rozmawiali długimi godzinami o życiu, zainteresowaniach i Barcelonie. W końcu Sara nie wytrzymała i zasnęła. Podczas snu wtuliła się w Fabregasa, który całą noc gładził ręką jej włosy. Gdy Sara się obudziła, nie mogła przypomnieć sobie, co robi w tym miejscu. Zajęło jej chwilę, zanim dostrzegła Fabsa niosącego jej śniadanie. Uśmiechnęła się do niego i wzięła tacę z jedzeniem.

                                                                             *
             
- Dawno tak się nie budziłam. - zaśmiała się.
- A Twój były? Jeżeli w ogóle jest ktoś taki.
- Z Carlosem nigdy nie było mi dobrze... - zawahała się. - Bił mnie, dlatego tu jestem. Chciałam wyrwać się od rzeczywistości, zapomnieć o nim. On nigdy nie przynosił mi śniadania do łóżka. - uśmiechnęła się.
- To dobrze. Ja będę Ci przynosił takie codziennie. - powiedział z dumą Fabs.
Sara zadławiła się kawałkiem tosta słysząc te słowa.
- Wiesz... znamy się niecałą dobę, a ty takie rzeczy mi obiecujesz? - zapytała zdziwiona Sara.
- Przepraszam, zagalopowałem się. - powiedział lekko zawstydzony. - Na długo zostajesz w Barcelonie?
- Wszystko zależy od tego, jak mi się tutaj życie ułoży. - westchnęła Sara.
- Oby jak najlepiej, chciałbym żebyś tu mieszkała. - uśmiechnął się do niej.
- Też bym tego chciała. - spojrzała na zegarek. - Cesc... nie masz czasem treningu za pół godziny? - zapytała.
- Co? - nie mógł zrozumieć o co jej chodzi. Nagle jego oczy powiększyły się i Fabregas rzucił się po schodach do garderoby. - Cholera, zapomniałem o treningu. - Biegał od pokoju do pokoju, a Sara ciągle się śmiała. Gdy Hiszpan zakładał buty, podeszła do niego. Świat na chwilę się zatrzymał, gdy patrzeli sobie w oczy. Fabs powoli pochylił się w stronę Sary, która nie opierała się jego zalotom. W końcu ją pocałował. Delikatny pocałunek stał się lekko nachalny, więc Cesc szybko odskoczył od Sary. Ciągle uśmiechając się do niej wybiegł z domu.

                                                                               *

                I nagle życie dziewczyny stało się różowe. Nie spodziewała się, że będzie chciała być z kimś w najbliższym czasie. A jednak wszystko zmieniło się za sprawą Cesca Fabregasa, w którym Sara była zakochana, od ich pierwszego spotkania. Czuła w głębi serca, że to będzie coś poważnego.



















































A więc jest mój pierwszy rozdział :) Nie jestem pewna czy nie za krótki xD Nie chciałam owijać w bawełnę z tą ich miłością, dlatego od razu wszystko stało się jasne :) Mam nadzieję, że zaczyna podobać Wam się to opowiadanie :) Wszelkie uwagi czy porady od razu piszcie, bo chcę, żebyście miło czytali ten blog :3

2 komentarze:

  1. Szybko wszystko się dzieje. Ledwo go poznała i już z nim jest. Laska dobra jest. :P Ogólnie rozdZiał bardzo fajny. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ale szybko się wszystko dzieje, aż jestem ciekawa, co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń