czwartek, 24 lipca 2014

Epilog

                                                               * 5 lat później *

               Sara leżała na ławce w ogrodzie w Barcelonie. Przez chwilę miała spokój, więc mogła odpocząć od codzienności. Cesc wrócił do FC Barcelony. Xavi skończył karierę i został dyrektorem sportowym klubu, więc Fabregas występował regularnie. Sara prawie spała, gdy usłyszała krzyki.
- Mamo, Cristian nie chce mnie zabrać na plac - krzyczała córka Sary i Cesca, Lia.
- Dzieciaki chodźcie tu - powiedziała kobieta. dzieci szybko podbiegły do matki i stanęły naprzeciwko niej. - Nie możecie ciągle się kłócić. Cris, zabierzesz siostrę na plac, to ojciec weźmie cię jutro na trening.
- Serio - spytał chłopak.
- Serio serio - uśmiechnęła się i pocałowała go w czoło. - Po obiedzie macie iść na plac zabaw.
- Dobrze mamo... - jęknął Cris i zabrał Lię do domu. Sara zamknęła oczy i znowu spróbowała zasnąć. Znowu nie udało się. Usłyszała pochylającego się nad nią Cesca. Otworzyła oczy tuż przed pocałunkiem. Ujęła twarz męża i pogłębiła pocałunek. Wracającego do domu ojca zobaczyły dzieci i szybko rzuciły mu się na szyję.
- Tata!
- Cześć dzieciaki - wystękał spod leżących na nim dzieci. - Możecie zejść z tatusia? - od razu zeszły i zaczęły się gonić. - Jak w domu? - spytał Sary.
- Jak widać - westchnęła. - Ciężko.
- Może zostanę w domu na kilka dni?
- Masz grać. Ja sobie poradzę.
- Jak? - uniósł brew.
- Mam jeszcze Roksanę i Marię.
- A no chyba że tak - uśmiechnął się i pocałował żonę. - Ugotować obiad?
- Zrobiony.
- Posprzątać w domu?
- Posprzątane.
- Sara...
- Tak?
- Kocham cię - położył się obok dziewczyny i zaczął całować. - Na zawsze razem - odgarnął wlosy z jej twarzy.
- Na zawsze - podbiegły dzieciaki i też się przytuliły.

Co u innych bohaterów? Maria i Carlos pobrali się i wyprowadzili do Madrytu, ale co weekend są w Barcelonie. Carlos przeprosił jeszcze raz Cesca i Sarę. Roksana i Cristian również się pobrali i mają córkę Carlotę, ale spodziewają się też syna Jordiego. Wszyscy utrzymują ze sobą kontakt. Żyją szczęśliwie razem :D


























Kurde... to już jest koniec :/ Dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze, które cały czas motywowały mnie do pisania. Dziękuję wgl za to że czytaliście, że... byliście, jesteście i mam nadzieję będziecie w kolejnych blogach, które będę pisała, dopóki nie napiszecie, że mam nie pisać :) Jesteście wspaniałymi czytelnikami :) Mam nadzieję, że spodoba wam się następny blog i następny i kilka jeszcze :) Kocham was wszystkich, dziękuję za szczere słowa pociechy i motywacji :)

9 komentarzy:

  1. Jeeeju :'))
    Szkoda, że już koniec..
    Kochane to było, serio *.*
    Szybko pisz następne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jak słodko, że wszystkim się ułożyło <3 :")
    Bedę tęsknić za tym blogiem :( :( :( :( :( :( :( :(
    CHCĘ JUZ KOLEJNY BLOG1!!1! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że to już koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny epilog, fajnie, że wszystko się dobrze skończyło :)
    Szkoda, że już koniec ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeju, jak szczęśliwie. Tęskno mi będzie :c
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny prolog ♥ pisz szybko nastepne opowiadanie , czekam :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Uff, jak dobrze, że ich nie zabiłaś :D
    Szkoda, że to już koniec :( Życzę weny na następne blogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju. Smutam, że to już koniec :( Nigdy,a le to nigdy nie przestawaj pisać!!! :* Cudowne opowiadanie, blog i w ogóle <3

    OdpowiedzUsuń